Typuje: maders
ATP Antalya, turniej debla
Ivan Dodig / Filip Polasek – Jonathan Erlich / Artem Sitak 1
– kurs ok. 1.50, bukmacherzy: STS – 1.50, Forbet – 1.45, TOTALbet – 1.50
– prawdopodobna godzina rozpoczęcia meczu: 11:15
ITF Pardubice, turniej singla
Lukas Klein – Vaclav Safranek 1
– kurs ok. 1.90, bukmacherzy: STS – 1.95, Forbet – 1.91, TOTALbet – 1.85
– prawdopodobna godzina rozpoczęcia meczu: 12:30
ITF Cancun, turniej singla
Axel Geller – Gerardo Lopez 1
– kurs ok. 2.36, bukmacherzy: STS – 2.35, Forbet – 2.36, TOTALbet – 2.37
– prawdopodobna godzina rozpoczęcia meczu: 16:00
ITF Harare, turniej singla
Benjamin Lock / Courtney Lock – Martin Beran / Joshua Paris 1
– kurs ok. 1.55, bukmacherzy: STS – 1.55, Forbet – 1.57, TOTALbet – 1.57
– prawdopodobna godzina rozpoczęcia meczu: 13:00
Łączny kurs tego kuponu u niektórych bukmacherów:
TOTALbet: 1.50 x 1.85 x 2.37 x 1.57 = 10.33
Forbet: 1.45 x 1.91 x 2.36 x 1.57 = 10.26
STS: 1.50 x 1.95 x 2.35 x 1.55 = 10.11
Analiza typowanych meczów
Ivan Dodig / Filip Polasek – Jonathan Erlich / Artem Sitak
Od razu, gdy pojawiła się informacja, że Ivan Dodig i Filip Polasek zagrają ze sobą w Antalyi i na Wimbledonie, wiedziałem, iż to jest duet, który może sporo namieszać. Zaczęli bardzo szybko, bowiem już w tureckich zawodach – w nich są już w finale i naprawdę wszystko wskazuje, że to dopiero początek. Obaj są po przejściach, obaj potrzebowali stabilizacji, a wspólna gra może im to dać. Triumf w Antalyi może być dopiero przystawką do tego, co czeka ich i nas na Wimbledonie. Jonathan Erlich i Artem Sitak to nie są chłopcy do bicia, ale można odnieść wrażenie, że są to gracze, którzy na ten moment niekoniecznie odnajdują się w głównym cyklu. Chociaż w Antalyi grają niesamowicie dobrze, to jednak Dodig i Polasek mogą brutalnie zweryfikować ich obecną formę.
Lukas Klein – Vaclav Safranek
Lukas Klein to swego rodzaju tegoroczna perełka na poziomie ITF – Słowak bardzo dobrze sobie radzi, a najlepszym tego potwierdzeniem jest liczba jego tytułów – a tych na swoim koncie ma już trzy. 21-latek jest zawodnikiem niezwykle uniwersalnym – potrafi odnaleźć się zarówno na kortach z szybszą nawierzchnią, jak i na tych wolniejszych. W Pardubicach jest sprawcą największej niespodzianki – w ćwierćfinale pokonał Adama Pavlaska, który choć teraz jest notowany dopiero w czwartej setce, to jednak jeszcze nie dawno mówiło się o nim, jako zawodnikowi z TOP 100 rankingu ATP. A Vaclav Safranek? Od kilku lat jest to czołowy czeski tenisista, który ma problem przekroczyć pewien poziom. W tym roku obaj ze sobą już grali – wówczas po zaciętym meczu lepszy był Słowak. Mam przeczucie. że tym razem wygrana przyjdzie mu łatwiej.
Axel Geller – Gerard0 Lopez
Takie mecze i tak wystawione kursy przez bukmacherów, są przykładem tego, iż mało kto interesuje się rozgrywkami NCAA. Axel Geller jeszcze kilkanaście miesięcy był uznawany za wielki talent, teraz jednak można odnieść wrażenie, że stał się zapomniany. Wszystko przez studia, na które się decydując odsunął na bok zawodowe starty. Pamiętajmy jednak, że mowa o dwukrotnym finaliście juniorskich imprez wielkoszlemowych! Teraz Argentyńczyk zdecydował się na start w ITF-ie w Cancun, gdzie jak burza doszedł do półfinału. Jego największym argumentem jest serwis – może nie najmocniejszy, ale niezwykle rotowany, co sprawia rywalom dużą trudność. 20-latek nie jest faworytem bukmacherów w starciu z Gerardo Lopezem, który może się pochwalić niesamowitą serią – 13 wygranych meczów z rzędu na poziomie ITF. Każda seria jednak kiedyś musi się skończyć – Geller to bez wątpienia jest dobry kandydat do tego, aby tego dokonać. A kurs na jego wygraną zachęca do szukania małej niespiodzianki.
Benjamin Lock / Courtney Lock – Martin Beran / Joshua Paris
Bracia Lock to moi ulubieńcy na poziomie ITF – na nim wręcz błyszczą, gorzej sytuacja się ma, gdy wchodzą poziom wyżej, do rozgrywek ATP Challenger Tour. Obecnie Lockowie grają w turnieju u siebie, w największym mieście Zimbabwe – Harare. Za kilka godzin powalczą o swój trzeci tytuł w tym sezonie i dziesiąty wspólny w karierze. Rywale? Dla mnie szczerze nieznani – Martin Beran i Joshua Paris. Ten pierwszy kilka lat temu był nieźle zapowiadającym się tenisistą, ale najwidoczniej porzucił marzenia o regularnych startach i teraz na korcie pojawia się sporadycznie. Co więcej skreczował w ćwierćfinale singla, co może wskazywać na jakieś problemy zdrowotne. Również Paris w swojej dotychczasowej karierze nie osiągnął nic, co mogłoby spowodować, że znalibyśmy go. Reprezentanci Zimbabwe mają po swojej stronie wszystkie czysto tenisowe argumenty. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to dodadzą do kolekcji kolejny tytuł.