Typuje: maders
Challenger Samarkand
Goncalo Oliveira / Andrei Vasilevski – Sergey Fomin / Teimuraz Gabashvili 1
(kurs ok. 1.45, prawdopodobna godzina rozpoczęcia meczu: 7:30)
Corentin Moutet – Andrej Martin 1
(kurs ok. 1.85, prawdopodobna godzina rozpoczęcia meczu: 9:00)
Łączny kurs typowanego kuponu u bukmacherów:
Etoto: 1.44 x1.86 = 2.68
PZBuk: 1.43 x 1.83 = 2.62
STS: 1.45 x 1.80 = 2.61
Fortuna: 1.40 x 1.84 = 2.58
LVBet: 1.43 x 1.79 = 2.56
Betfan: 1.44 x 1.78 = 2.56
Totolotek: 1.45 x 1.75 = 2.54
Milenium: 1.43 x 1.77 = 2.53
TOTALBet: 1.43 x 1.77 = 2.53
Forbet: 1.41 x 1.74 = 2.45
W momencie pisania artykułu najwyższy łączny kurs na ten kupon oferował bukmacher Etoto.
Typ do rozważenia:
Challenger Lizbona
Philipp Oswald / Filip Polasek – Guido Andreozzi / Guillermo Duran 1
(kurs ok. 1.80, prawdopodobna godzina rozpoczęcia meczu: 14:00)
Analiza typowanych meczów
Zacznijmy od turnieju singla, w którym pod lupę weźmiemy starcie z udziałem Andreja Martina. Słowak za sprawą ćwierćfinałowej wygranej z Jose Hernandezem-Fernandezem przedłużył swoją zwycięską serię, ale po raz pierwszy w Samarkandzie rywal zmusił go do większego wysiłku, co poskutkowało spędzeniem na korcie ponad dwóch godzin. Z każdym kolejnym spotkaniem widać, że Słowak ma cięższe nogi i gra mu się po prostu trudniej. W półfinale czeka go mecz z bardzo wymagającym oponentem, którym będzie rozstawiony z „jedynką” Corentin Moutet. Dodatkowo Martin z tyłu głowy na pewno ma fakt, iż już w poniedziałek ruszają eliminacje do wielkoszlemowego Roland Garros. Francuz ma nad nim taką przewagę, iż otrzymał dziką kartę do turnieju głównego, dlatego pierwszy mecz w Paryżu rozegra najwcześniej w przyszłą niedzielę.
Przy tym, jakie kursy wystawione są na ten mecz, można pokusić się o wytypowanie wygranej Mouteta, który w kilku meczach rozegranych w uzbeckich zawodach pokazał się z niezwykle solidnej strony. Jeśli Francuz nie sięgnie po tytuł w Samarkandzie, to będę naprawdę zaskoczony.
Drugi mecz, a zarazem drugi typ, wydaje się być potencjalnie łatwiejszy. Goncalo Oliveira i Andrei Vasilevski to debliści, którym brakuje jeszcze kilka dobrych występów na poziomie ATP Challenger do przejścia do rozgrywek głównego cyklu. W Samarkandzie jak dotychczas mierzyli się z singlistami, którzy do debla nie przykładają dużej wagi i traktują go po macoszemu. Podobnie będzie w finale. Chociaż Sergey Fomin i Teimuraz Gabashvili w drodze do meczu o tytuł radzili sobie naprawdę nieźle, to jednak poziom ich rywali po prostu nie zmuszał ich do większego wysiłku. Dopiero sobotni mecz będzie dla nich prawdziwym testem tego, jak ich tenis jest przystosowany do gry deblowej. W żaden sposób nie należy się sugerować tym, iż Oliveira skreczował w meczu półfinału singla, bowiem nie tylko dwie godziny później wyszedł ponownie na kort, ale także wszystko wskazuje, że był to bardziej wyraz frustracji, niż jakiś uraz, który faktycznie mógł mu uniemożliwić dalszą grę.
Nad jakim jeszcze meczem warto się zastanowić?
Filip Polasek to bez wątpienia największy wygrany ostatnich tygodni na podwórku Challengerowym. Zawodnik, który po pięciu latach przerwy spowodowanej kontuzją pleców, wrócił do gry w 2018 roku, świetnie sobie radzi w tym sezonie. Słowak nieważne z kim gra w parze, po prostu wygrywa. W sobotę powalczy o trzeci tytuł z rzędu – w parze z Philippem Oswaldem zmierzy się z Guillermo Duranem i Guido Andreozzim w finale w Lizbonie. Należy się spodziewać wyrównanego meczu, ale uważam, że szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylą Austriak ze Słowakiem.